czwartek, 9 września 2010

kiedy tradycyjna kasza z sosem grzybowym jest zbyt tendencyjna.




wtedy najwyższy czas zrobić coś innego :)
Moja mama wakacje spędza na działce w górach co owocuje nadprodukcją grzybów w naszych zamrażarkach. Suszonych też jest od groma, ale o nich kiedy indziej.

Jako że w lodówce bida z nędzą (bo za bardzo pada deszcz i nikomu nie chce się iść po zakupy) już w pracy kombinowałam co mam i co z tej nędzy można zrobić.
Pierwszy pomysł który wpadł mi do głowy to rzecz jasna pęczak jajko i sos grzybowy- nic nie muszę kupować a obiad zawsze smakuje. Ale moje kubki smakowe podniosły bunt i zarządziły- POSTARAJ SIĘ! Więc się postarałam :)

W lodówce znalazłam :
Ciasto francuskie (leży od tygodnia w końcu się przydało)
pół czerwonej papryki
twarożek Almette cebulowy ( data ważności do jutra ;))
Grzyby leśne ( zawsze mogą być pieczarki)
cebula, masło, jogurt naturalny ,przyprawy

A teraz co zrobiłam:]
Twarożek zmieszałam z drobno pokrojoną papryką, oregano i pieprzem. Almette sam w sobie jest pyszny i nie trzeba go poprawiać
Ciasto francuskie pokroiłam na 20 kwadratów
A z tego wszystkiego zrobiłam małe trójkątne pierożki. Do kwadratu odrobina serka zakleić w trójkąt i brzegi przygnieść widelec.
Piec ok 15 minut w piecu rozgrzanym do 220 stopni.

Zupa krem:
Grzyby pokroić i podsmażyć razem z 2 średnimi cebulami
Dodać łyżkę masła, majeranek, zioła prowansalskie, dosolić do smaku.
Zmiksować na papkę
Dolać wody -tak żeby raz zwiększyć objętość ( można trochę więcej)
zagęścić jogurtem z mąką ( nie zapomnijcie zahartować bo się zrobią grudki)
Jak się ma można pospać serem ( starty żółty, parmezan, oscypek, mozzarella- jak kto lubi)
Ja akurat sera nie miałam nad czym ubolewam.
Ale i tak było nice.

Dzisiejszy obiad sponsorowany jest głównie przez Mamę, która biega po górach i lasach za grzybami świetnie się przy tym bawiąc. Biegaj Mamo 100 lat i jeszcze dłużej


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz